Niepokoje, co do słabej wiary Katolików - 18 października

Najmilszy: Demas mnie opuścił, umiłowawszy ten świat, i podążył do Tesaloniki, Krescens do Galacji, Tytus do Dalmacji. Tylko Łukasz jest ze mną. Weź Marka i przyprowadź z sobą; jest mi bowiem potrzebny do posługi. Tychika zaś posłałem do Efezu. Opończę, którą pozostawiłem w Troadzie u Karpa, zabierz po drodze, a także księgi, zwłaszcza pergaminy. Aleksander, brązownik, wyrządził mi wiele zła: odda mu Pan według jego uczynków. I ty się go strzeż, albowiem sprzeciwiał się bardzo naszym słowom. W pierwszej mojej obronie nikt przy mnie nie stanął, ale wszyscy mnie opuścili: niech im to nie będzie policzone! Natomiast Pan stanął przy mnie i wzmocnił mnie, żeby się przeze mnie dopełniło głoszenie Ewangelii i aby wszystkie narody je posłyszały.

Pamiętamy dobrze słowa Pana Jezus, które skierował do swoich uczniów, w związku z kłótnią: „Kto z nich jest największy”.(Mk 9, 30-37).

Nie zrozumieli wówczas słów Jezusa, który po raz drugi zapowiadał im swoją mękę, śmierć i zmartwychwstanie.

Jakby chciał im powiedzieć, że największy jest Ten, który: „… będzie wydany w ręce ludzi. Ci Go zabiją, lecz zabity po trzech dniach zmartwychwstanie”.

Ilu jest takich ludzi, którzy obecnie chcieliby pójść tą właśnie drogą?

Droga do zmartwychwstania, to droga przez upokorzenia i odrzucenie, nieraz przez bliskich, którym, ąż tak mocno zaufaliśmy, a oni w naszych trudnych chwilach życia stanęli od naszych spraw „z daleka” .

Tak właśnie uczynili krewni Pana Jezusa w momencie Jego krzyżowania.

Opisał tę scenę św. Łukasz:

„Na widok tego, co się działo, setnik oddał chwałę Bogu i mówił: «Istotnie, człowiek ten był sprawiedliwy».  Wszystkie też tłumy, które zbiegły się na to widowisko, gdy zobaczyły, co się działo, wracały bijąc się w piersi.  Wszyscy Jego znajomi stali z daleka.”(Łk 23,47-49).

Nikogo z uczniów Chrystusa nie będzie pod krzyżem oprócz Jana, wszyscy Jezusa opuszczą.

To samo, jak dzisiaj czytamy w Drugim Liście do Tymoteusza, było ze św. Pawłem pod koniec jego życia.

W swoim testamencie, jakim jest ów List, napisze Apostoł:”

W pierwszej mojej obronie nikt przy mnie nie stanął, ale mię wszyscy opuścili: niech im to nie będzie policzone!  Natomiast Pan stanął przy mnie i wzmocnił mię”.(4 16-17).

Wielu  uczniów św. Pawła opuściła go w chwili dla niego krytycznej.

Pisze Apostoł do swego umiłowanego ucznia: „Demas mnie opuścił, umiłowawszy ten świat, i podążył do Tesaloniki… Aleksander, brązownik, wyrządził mi wiele zła… W pierwszej mojej obronie nikt przy mnie nie stanął, ale wszyscy mnie opuścili.”

Aż trudno uwierzyć, że ten wielki Apostoł Narodów tak właśnie kończy swoje życie.

Gdzie są wszyscy „Starsi” z poszczególnych gmin chrześcijańskich, które założył w trzech wyprawach misyjnych? Gdzie są ci, którym głosił słowo Boże i uzdrawiał?

Było jednak paru wiernych mu uczniów, czytamy:

„Tylko Łukasz jest ze mną. Weź Marka i przyprowadź z sobą”.

Ten wielki Apostoł pozostawił nam jednak wspaniałego ucznia, a jest nim św. Łukasz.

Dzisiaj świętujemy jego wspomnienie.

To on, całą spuściznę swojego mistrza nam przekazał. W jego Ewangelii oraz Dziejach Apostolskich najwięcej dowiemy się o Duchu Świętym, o modlitwie, o wzrastającym młodym Kościele.

Warto nam sobie przypomnieć ile kosztowała wiara pierwszych Apostołów, abyśmy zbyt łatwo jej się nie pozbywali.

Ostatnio spotyka mnie pasmo bardzo przykrych doświadczeń pod tym względem.

Mój uczeń z Liceum Katolickiego z Krosna, obecnie nie wie jak zachować się na Mszy św.. Nawet nie potrafi powiedzieć „Ojcze nasz…”, bo żyje z jakąś partnerką i raczej już zaprzestali chodzić do Kościoła.

Coraz więcej ludzi odchodzi do protestantyzmu. Mówią, że księża nie odpowiedzieli im na zadawane pytania co do kultu Maryi i sakramentów w Kościele Katolickim. Chodziło o pewne podstawy biblijno – dogmatyczne.

Czy tak akurat było tego nie wiem. Wiem jedno, że idzie mocna fala protestantyzmu na Kościół Katolicki. Jest to zmasowany atak na naszą wiarę, kiedy my – „za wszelką cenę” chcemy się z nimi „bratać”.

Proszę mnie tylko dobrze zrozumieć. Nie chodzi mi o brak otwarcia na protestantyzm, jako taki, ile o uleganie ich interpretacją słowa Bożego oraz rezygnacji z naszej pięknej Katolickiej wiary.

Trzeba nam ukochać piękną i głęboką katolicką spuściznę teologii mariologicznej.

Słyszałem, jak katolicy z formacji neokatechumenalnej stwierdzali, że teologia maryjna św. Ludwika jest dla nich nie do przyjęcia.

Wielu też Katolików odchodzi do protestantyzmu.

Przypomniały mi się wówczas słowa z Listu do Hebrajczyków:

„Niemożliwe jest bowiem tych - którzy raz zostali oświeceni, a nawet zakosztowali daru niebieskiego i stali się uczestnikami Ducha Świętego,  zakosztowali również wspaniałości słowa Bożego i mocy przyszłego wieku,  a [jednak] odpadli - odnowić ku nawróceniu. Krzyżują bowiem w sobie Syna Bożego i wystawiają Go na pośmiewisko.”(Hbr 6, 4-6).

Jednak  pozostaje pytanie: Jak zażegnać tracenie przez Kościół Katolicki autorytetu i odchodzenie tak dużo Katolików do innej wiary?

Czyż w całym tym dążeniu do ekumenizmu nie zapomnieliśmy czegoś?

Będąc kiedyś w katedrze berlińskiej, przeżyłem nie mały szok. Betonowe mury i żadnych świętych obrazów. Gdzieś na oknie postawiona mała figurka Matki Bożej z Dzieciątkiem Jezus, z XVII wieku, od tak postawiona na parapecie okna i bez widocznego Najświętszego Sakramentu. Trzeba wejść do wnętrza katedry, aby zobaczyć, że piętro niżej, gdzieś tam jest schowany Pan Jezus.

Pytałem osoby mieszkającej w Berlinie, która mi towarzyszyła, dlaczego takie ubogie wnętrze tej katedry. Usłyszałem odpowiedź, aby nie drażnić protestantów.

Czy oto chodzi w ekumenizmie?

Obecnie przeżywamy w Kościele Katolickim „czas próby” wiary.

Przylgnijmy więc mocno do Pana Jezusa i Maryi, bo nie łatwy czas nas, jak widzimy czeka.

Modlitwa: Panie Jezus, przez Niepokalane Serce Maryi proszę Cię, „dołóż nam wiary” na te trudne czasy w walce o wierność Kościołowi Katolickiemu i wierność  naszej wierze. Amen!

Św. Janie Pawle módl się za nami. Amen!

Inne artykuły autora

Spotkanie ze Zmartwychwstałym

Kerygmat apostolski

Od Emaus do Jerozolimy