Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i Jana i zaprowadził ich samych osobno na górę wysoką. Tam przemienił się wobec nich. Jego odzienie stało się lśniąco białe tak, jak żaden wytwórca sukna na ziemi wybielić nie zdoła. I ukazał się im Eliasz z Mojżeszem, którzy rozmawiali z Jezusem. Wtedy Piotr rzekł do Jezusa: „Rabbi, dobrze, że tu jesteśmy; postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza”. Nie wiedział bowiem, co należy mówić, tak byli przestraszeni. I zjawił się obłok, osłaniający ich, a z obłoku odezwał się głos: „To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie”. I zaraz potem, gdy się rozejrzeli, nikogo już nie widzieli przy sobie, tylko samego Jezusa. A gdy schodzili z góry, przykazał im, aby nikomu nie rozpowiadali o tym, co widzieli, zanim Syn Człowieczy nie powstanie z martwych. Zachowali to polecenie, rozprawiając tylko między sobą, co znaczy powstać z martwych (Mk 9, 2-10).
Fragment o przemienieniu Jezusa nie jest najłatwiejszym tekstem w interpretacji. Zawiera bogatą symbolikę i odwołania do wydarzeń biblijnych ze Starego Testamentu oraz motywy zrozumiałe jedynie dla kultury żydowskiej. Wydaje się, że wydarzenie to pozostanie dla nas na zawsze pewną zagadką. Nawet sami uczniowie nie byli do końca pewni, jak mają się zachować wobec tego, co zobaczyli i usłyszeli. Piotr zaszokowany wpada nawet na absurdalny pomysł stawiania namiotów dla objawiających się postaci. Warto jednak zatrzymać się nad tym tekstem i zwrócić uwagę na pewien szczegół, który umyka nam w interpretacji. Z pomocą przychodzą Ojcowie Kościoła, którzy kierując się niezwykłą intuicją i znajomością Pisma Świętego, rzucają nowe światło na rozumienie tekstu.
Święty Jan Chryzostom, komentując ten fragment, wypowiada się następująco: Chrystus objawia się jako Pan życia i śmierci. Przyprowadził Mojżesza, który umarł, oraz Eliasza, który jeszcze śmierci nie zaznał. Przemienienie jest zatem objawieniem Jezusa w boskiej pełni. Ukazany jest jako Bóg, który ma panowanie nad tym, co człowiekowi wymyka się z rąk. Nikt z nas nie ma pełnej władzy nad życiem i niejednokrotnie doświadczamy brutalności śmierci. Z całych sił staramy się podtrzymać życie lub oddalić śmierć. Nikt jednak nie może powiedzieć, że powstrzyma te dwie siły. Należą one do Boga i tylko Jemu są poddane. W tym kontekście wydaje się zrozumiała motywacja Jezusa, który przed swoją męką pragnie pokazać uczniom, do kogo należy ostateczne słowo. Ma to ich podtrzymać na duchu i wlać nadzieję, że ostateczne zwycięstwo będzie należało do Boga.
Wróćmy jednak do dwóch objawiających się postaci i historii, która była z nimi związana. Śmierć Mojżesza była wydarzeniem bez precedensu. Jeszcze nikogo nie opłakiwano w ten sposób. Dla wielu Izraelitów był to koniec pewnej epoki i tylko dzięki Jozuemu Żydzi nie zwątpili w sens ich wędrówki do Ziemi Obiecanej. Mojżesz umierający na Górze Nebo staje się symbolem człowieka całkowicie oddanego Bogu – oddanego aż po grób. Nie liczyły się jego prywatne ambicje, plany i zasługi, bo to Bóg podjął decyzję o zakończeniu jego misji i wprowadzeniu do Nowej Ziemi Obiecanej. Eliasz z kolei to symbol życia, które nie zostało zakończone. W cudowny sposób został porwany przez wicher do nieba i nie zaznał śmierci. Dzięki bliskości z Bogiem przekroczył rzeczywistość, która ciąży nad każdym ludzkim życiem. Jest to kolejny przykład tego, że śmierć dla Boga nie jest czymś absolutnym. Z postanowienia Bożego Eliasz żyje z Bogiem w niebie i dodatkowo ma ogłosić nadejście Mesjasza. Jest to ważna zapowiedź czasów, w których śmierć zostanie pozbawiona swojej władzy, a wybrani przez Boga zasiądą razem z nim w Królestwie Niebieskim.
Przemienienie Pańskie jest zatem ważnym momentem w historii uczniów, którzy widząc Mojżesza i Eliasza, zadają sobie pytanie o to, jak będzie wyglądało zmartwychwstanie. Jezus wie, że ta prawda napotka na trudności i bark wiary, dlatego poprzez historie dwóch filarów Starego Testamentu pokazuje, że podobne rzeczy miały miejsce w przeszłości.