Nie raz i nie dwa w coraz większym zdenerwowaniu szukałem kluczy, telefonu, śrubki. Często później okazywało się, że patrzyłem w to miejsce, ale coś innego przyciągało mój wzrok. Podobnie na grzybach szukając kurek można przegapić ładnego borowika. Ważne jest, jak patrzę i jaki mam motyw i chęć zobaczenia konkretnego obrazu.
Kiedy dłuży się już droga przez pustynię, a i narzekanie było ważniejsze od wolności pojawiają się węże i zrobiły to co potrafią najlepiej – broniąc swojego terenu wstrzykiwali ludziom jad. Wielu umarło. Czytamy: „Wtedy rzekł Pan do Mojżesza: „Sporządź węża i umieść go na wysokim palu; wtedy każdy ukąszony, jeśli tylko spojrzy na niego, zostanie przy życiu”. Sporządził więc Mojżesz węża miedzianego i umieścił go na wysokim palu. I rzeczywiście, jeśli kogoś wąż ukąsił, a ukąszony spojrzał na węża miedzianego, zostawał przy życiu”. (Lb 21,8–9). Polecam piękny obraz, który namalował Antoon van Dyck w XVII wieku zainspirowany tym fragmentem Starego Testamentu.
Większość z nas w sposób naturalny boi się węży. Pewnie dlatego, że ci, którzy takich obaw w ogóle nie mieli nie zdążyli przekazać swoich genów. Bali się i Izraelici. Mojżesz kazał im patrzeć w górę na miedzianego węża, którego rozkazał zrobić. Ci, którzy patrzyli na węża w górę, nie patrzyli na dół i byli o wiele mniej przerażeni. Zaufali też obietnicy, która mogła się wydawać pozbawiona racjonalności. A jednak wiara ich ocaliła.
Podobnie było z apostołami. Kiedy ich Mistrz i przyjaciel został pojmany widzieli nie dalej niż pot, który ze strachu wychodził im na czubku nosa. Kiedy uwierzyli po zesłaniu Ducha Świętego głosili z niesamowitą odwagę naukę o zbawieniu. Wielu wydaje się nieracjonalna. Różnie było. Doświadczył tego na przykład św. Paweł w Atenach: „gdy usłyszeli o zmartwychwstaniu, jedni się wyśmiewali, a inni powiedzieli: «Posłuchamy cię o tym innym razem». Jednak byli i tacy, którzy uwierzyli: „ niektórzy jednak przyłączyli się do niego i uwierzyli. Wśród nich Dionizy Areopagita i kobieta imieniem Damaris, a z nimi inni”.
Kiedy szukam tego, co mam znaleźć często wkurzam się kiedy nie idzie to po mojej myśli. Bóg szuka mnie ciągle i nie traci z oczu. Niestety, ja często patrzę na to, co nisko ze strachem zamiast podnieść głowę i spojrzeć z nadzieją.