Jako fan programów podróżniczych staję się coraz bardziej wybredny i wybieram takich podróżników, którzy mają odwagę odwiedzać kraje niedostępne dla większości turystów. Podziwiam zatem tych, którzy jadą do Iranu, Afganistanu, RŚA czy Jemenu. Powszechnie natomiast wiadomo, że podróże kształcą i dlatego chciałbym wykorzystać wiedzę jednego z takich odważnych podróżników na temat perskich dywanów.
Co prawda, dzisiaj taki kraj jak Persja nie istnieje, ale nadal istnieje kultura perska i język perski, którym posługują się mieszkańcy współczesnego Iranu. Technika tkania dywanów należy do dziedzictwa kulturowego tego kraju i stanowi przedmiot zaciekłej konkurencji między poszczególnymi ośrodkami przemysłowymi. Wbrew pozorom tkanie dywanów nie jest tylko sprawą czysto techniczną, ale posiada w sobie także pewien wątek religijny. Szyici (nurt islamu) zajmujący się układaniem wzorów i ich wykonywaniem na materiale twierdzą, że harmonia motywów na dywanach odzwierciedla doskonałość i piękno człowieka. Jednakże ich głęboka religijność nakazuje im oddać prymat Bogu (Allachowi) we wszystkim, co robią. Z tego powodu każdy oryginalny dywan perski posiada w sobie pewne znamię niedoskonałości. Jest to zaburzenie we wzornictwie, które powoduje, że brakuje jakiegoś elementu lub symetria całości zostaje delikatnie zaburzona. Wynika to z przekonania, że tylko Bóg jest doskonały i żadne dzieło ludzkie nie jest w stanie dorównać doskonałości Najwyższego.
Ta ciekawa praktyka niesie ze sobą ważne przesłanie: człowiek musi pamiętać, że nie jest Bogiem. Wszystko czym jesteśmy i co jest dziełem naszych rąk odznacza się pewną niedoskonałością. Jesteśmy przecież tylko (i aż) obrazem Boga. Doskonały w swej istocie i w swoim działanie jest tylko Bóg. Tylko jemu przysługują przymioty, które my nieudolnie próbujemy naśladować.
Myślę, że przykład ten jest dobrą lekcją dla wszystkich tych, którzy niezwykle wysoko cenią własną osobę i pracę, którą wykonują. Nie ma z czego się cieszyć, Bóg zrobiłby to lepiej! Zrobiłby to o niebo lepiej!