Zdarza się w relacjach międzyludzkich sytuacja, gdy nie jesteśmy pewni, czego mamy się spodziewać. Pod przykrywką uśmiechów, spojrzeń, a nawet twardych argumentów kryć się może zakamuflowana agresja. Pozostajemy wtedy w sferze niedopowiedzeń i możemy wpaść w pułapkę zręcznej psychomanipulacji.
Pismo święte nie pozostawia wątpliwości, że czasami mamy do czynienia z ludźmi, których „twarz jest gładsza od masła, ale serce mają napastliwe”. I zaraz dodaje: „[ich] słowa łagodniejsze od oliwy, a są to obnażone miecze” (por. Ps 55). Nieszczere postawy wobec innych najczęściej wynikają ze strachu przed konfrontacją z rzeczywistością. Łatwiej jest wejść w udawaną relację przyjacielską, niż trudzić się autentycznym zdobywaniem czyjegoś zaufania. Od razu trzeba zaznaczyć, że manipulowanie czyimiś emocjami nie jest postawą chrześcijańską. Bawienie się czyimś kosztem może bardzo mocno zranić drugą osobę. Dzisiaj relacje społeczne wręcz wymuszają celową manipulację innymi. W internecie znaleźć można całe kursy manipulacji. W swoim najgłębszym przekazie pokazują one, jak przedmiotowo i instrumentalnie można podchodzić do drugiego człowieka. Nie brakuje w nich szantaży emocjonalnych, dominowania nad rozmówcą, kłamstw i czułych słówek, za którymi nic się nie kryje. Poczucie władzy i brutalne wchodzenie w czyjąś emocjonalność sprawiają, że dochodzi do zakamuflowanej agresji.
Dzisiaj technika manipulacji zbiera obfite żniwo. Czasami nawet nie jesteśmy świadomi jej obecności, a przecież jesteśmy manipulowani przez media, pracodawców, pracowników, terapeutów, a nawet naszych najbliższych. Warto od czasu do czasu prześledzić autentyczność naszych relacji i z jednej strony nie posługiwać się tą wyrafinowaną formą agresji, a z drugiej uświadamiać sobie toksyczność relacji, w których żyjemy. Nikt nie ma prawa ranić nas emocjonalnie i sami nie możemy na to pozwalać!
Wskaźnikiem, który może nam pomóc w weryfikacji prawdziwych relacji jest stare przysłowie: „Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie”. Tak to już jest, że w sytuacjach kryzysowych pozostają przy tobie tylko ci, którzy są w stanie złożyć ofiarę ze swojego czasu i zaangażowania w imię przyjaźni. Nawet jeżeli nie jesteśmy im potrzebni, oni przy nas są, bo widzą w nas więcej niż tylko środek do realizacji własnych celów.
Zachętą do praktykowania autentyczności i szczerości w relacjach z ludxmi są słowa Jezusa, który mówi: „Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie”. Nie ma tu miejsca na czułe słówka, skryte uśmiechy i mrugnięcia okiem. Chodzi o szczerość, która wypływa z dojrzałej osobowości i wiary w to, że drugi człowiek ma swoją nienaruszalną godność.