Kto milczy widząc zło, staje się współwinny. To nie jest żart! Nic nie znaczą wtedy zapewnienia o dobrych chęciach i udawanie pobożnego.
Niepotępione zło wcale nie staje się lepsze. Nie wolno go usprawiedliwiać w stylu: „Nie wiem. Nie znam się. Właściwie to nie wiadomo, jak jest naprawdę. Nie potępiajmy. To tylko słabość”. Takie myślenie rodzi grzech systemowy, który nie tylko dodaje nowe grzechy, ale je pomnaża i potęguje. Zamiata się wtedy sprawy pod dywan, wchodzi w układy, prześladuje niewinnych, zabija sumienie i szuka wymówek. Nagle może okazać się, że zło jest tak wielkie, że nikomu już nie zależy na tym, aby z nim walczyć. Zło dobrem się zwycięża, ale też żadne dobro nie usprawiedliwia zła.